poniedziałek, 18 lutego 2013

Ryzykowna Gra

Opowiadanie poświęcone Minako i Yatenowi :)
  Brzęk kieliszków, rubinowe barwy odbijające się od ścian i gorące rytmy nowoczesnej muzyki-charakterystyczne cechy przetańczonej nocy w klubie. Dla wielu osób życie dopiero się zaczyna, gdy rozgrzane ciała ocierają się o siebie, wprawiając w drgania najwrażliwsze nerwy.
  Kiedy atrakcyjna blondynka wmieszała się w tłum szalejących na parkiecie par, każdy mężczyzna chociaż na chwilę zawiesił na niej wzrok. Jej złote włosy rozpuszczone swobodnie, opadały kaskadami na plecy. Duże, błękitne oczy przykryte wachlarzem długich rzęs, lśniły tajemniczo. Czarna, dopasowana sukienka eksponowała ponętną sylwetkę oraz zgrabne nogi dziewczyny. Zapach słodkich perfum unosił się w powietrzu i sprawiał, że stawała się obiektem zazdrości wśród płci pięknej.
  Usiadła przy barze, zamawiając drinka. Wsparła zaróżowiony policzek na dłoni i zamieszała słomką kolorowy napój. Wyglądała na zamyśloną, gdy ktoś dotknął jej ramienia. Nie przestraszyła się, tylko obojętnie wzniosła głowę w stronę nieznajomego. Zielone spojrzenie oczu, które tak dobrze znała, przeszywało jej duszę na wylot. Pomimo, iż zawsze była wygadana, tym razem słowa nie składały się w poprawne zdania.
- Zrób coś, abym uwierzył, że to naprawdę Ty - Yaten wciąż nie oderwał od niej wzroku.
Minako nadal nie odzyskała mowy, ale pomyślała, iż chłopak wygląda niezwykle męsko w czarnej koszuli.
- Nie udawaj niemowy, Aino-san - uśmiechnął się zaczepnie.
- Co Ty tu robisz? Nie sądziłam, że jeszcze...
- Mnie zobaczysz? - dokończył za nią. - Szukam własnego miejsca i właściwie przypadek sprowadził mnie na Ziemię. Bawię się, korzystam z życia. Nic konkretnego.
- Twoi bracia też wrócili? - zapytała bardziej przez grzeczność.
- Nie, bo nie mieli powodu. Po co Seiya miałby uganiać się za Twoją przyjaciółką na darmo? A Taiki zanudziłby się.
- No tak - przytaknęła z przymusu. - Miło było Cię spotkać - pożegnała się.
Zrobiła kilka kroków w stronę wyjścia, gdy znalazła się w jego stalowym uścisku. Poprowadził ją na środek parkietu, mocniej przyciągając do swojego torsu.
- Przecież nie przyszłaś tylko się napić. Daj się ponieść emocjom - wyszeptał.
Niezdarnie oplotła jego szyję rękoma i stopniowa poddała się rytmowi ich ciał...
****
  Kolejny dzień w życiu Miny był dla niej większym wstrząsem, niż się spodziewała. Na początku obudziła się z promiennym uśmiechem, który w miarę powrotu do rzeczywistości znikał. Leżała na wygodnym łóżku , otulona ciemnofioletową, satynową pościelą i już ten szczegół się nie zgadzał. Nigdy nie miała pościeli w tym kolorze.
  Poderwała się gwałtownie, ale z powrotem wróciła do pozycji leżącej. Kołdra była jedynym okryciem, które zasłaniało jej wdzięki, ponieważ koronkowa bielizna poniewierała się na dywanie. Zagadkę stanowiło położenie sukienki, bo nigdzie jej nie dostrzegła.
- Wreszcie się obudziłaś - srebrnowłosy wszedł do sypialni i usiadł na brzegu łóżka. - Poczucie winy? - zauważył, że dziewczyna pociera złote kółeczko na serdecznym palcu. - Nie zwalisz tego na alkohol, bo nie byłaś pijana.
- Nie przypominaj mi. Czuję się podle.
- Ktoś musi, Mina-chan. Nie wymażesz z pamięci wspomnienia tej nocy - zmniejszył odległość między ich ustami. - Zostawiam Ci klucze na szafce w kuchni. Możesz na mnie poczekać, a jak nie, to sam Cię znajdę - pocałował ją delikatnie.
To nie dzieje się naprawdę!” - odgarnęła z twarzy potargane włosy.
****
  Aino od tygodnia nie widziała Yatena, ponieważ starała się go unikać dla dobra wszystkich. Najbardziej przykro jej było z powodu Hiroyi, który był narzeczonym blondynki od roku. Parą zostali, gdy Minako skończyła studia i wydawało się, że są razem szczęśliwi. Przynajmniej Wenus dała się nabrać na czułe słówka...
Fioletowowłosy mężczyzna o czekoladowych oczach zapiął idealnie skrojoną marynarkę. Zerknął na zegarek i pobiegł ponaglić swoją partnerkę.
- Minako, jesteś gotowa?
- Daj mi sekundkę! - krzyknęła z łazienki.
Później zaprezentowała się w całej okazałości, wystrojona w elegancką, granatową sukienkę. Zmieniła również fryzurę, upinając włosy do góry.
- Zachwycająca jak zawsze - Hiroya pocałował jej dłoń.
- Uwielbiasz mnie zawstydzać - ostatni raz spojrzała w lustro. - A tak na poważnie, to gdzie się wybieramy?
- Do mojego znajomego z pracy. Kupił nowe mieszkanie i jak go znam, to pewnie chce się pochwalić.
Mina nie drążyła dalej tematu, tylko potem doznała wielkiego zawodu. Już na klatce schodowej nie mogła pozbyć się wrażenia, że już wcześniej odwiedziła to miejsce. Kiedy gospodarzem okazał się Yaten, musiała mocno trzymać się ramienia narzeczonego.
- Znowu się widzimy - srebrnowłosy szepnął, całując ją w policzek na powitanie.
Weszła do środka zmieszana, doskonale znając rozkład domu. Podczas gdy ona była spięta i zdenerwowana, Kou wyglądał na wyluzowanego i zabawiał przyjaciela rozmową.
- Pójdę do łazienki - podniosła się na miękkich nogach.
Miała przesyt udawanej sympatii. Może potrafiła kiedyś śpiewać, ale aktorką była marną. Zamiast do łazienki, skręciła do kuchni i wypiła szklankę zimnej wody. W życiu nie znalazła się tak w beznadziejnym położeniu-jadła kolację z przyszłym mężem oraz kochankiem.
- Przyciągam problemy jak magnes - powiedziała na głos, a męska dłoń przejechała wzdłuż jej kręgosłupa, zatrzymując się na tali.
- Co Ty wyprawiasz?! - syknęła, kiedy zorientowała się, że to Yaten.
- Tydzień temu byłaś milsza - zacisnął palce na biodrach dziewczyny.
- Oszalałeś?! - próbowała go odepchnąć, lecz zyskała odwrotny skutek. - W Twoim salonie siedzi mój facet, nie wstyd Ci?! Hiroya, to dobry człowiek i nigdy by mnie nie zdradził. Wiele mu zawdzięczam, on naprawdę mnie kocha.
- Aha, czyli Ty jesteś ta zła? - uśmiechnął się zawadiacko. - Lubię niegrzeczne dziewczynki - musnął jej szyję.
- W co Ty grasz? - spojrzała mu w oczy.
- To samo pytanie mógłbym zadać Tobie. Twój święty narzeczony już ma rogi jak stąd do Osaki. Mam mu opowiedzieć...
- Nie!!! - zatkała srebrnowłosemu usta. - Nie może się dowiedzieć.
- Dlaczego tak go bronisz? Nie jest w moim typie, więc nie obawiaj się. Nie zmienię orientacji dla niego - wpił się zachłannie w usta Wenus.
Oboje mieli dużo szczęścia, bo fioletowowłosy wszedł do kuchni w momencie, gdy blondynka wylała na koszulę Yatena czerwone wino.
- Stało się coś? Długo was nie było.
- Straszna ze mnie gapa. Rozlałam wino, no i...
- Mina-chan, zawsze byłaś nieuważna. Wybacz stary, mogę jakoś pomóc?
- W porządku, przebiorę się - Kou wytarł ręce i zniknął w swojej sypialni.
Aino uspokoiła się tylko na czas jego nieobecności. Ciśnienie jej podskoczyło, a policzki zapłonęły, gdy założył tą samą koszulę z ich pamiętnej nocy w klubie...
****
  W pokoju panował półmrok, a ciemnopomarańczowe światło padało od nastrojowych świec. Minako zaplanowała niespodziankę z okazji rocznicy związku z Hiroyą. Miała nadzieję, że ucieszy się z prezentu, który od dawna przygotowała. Niestety mężczyzna spóźniał się, po godzinie żmudnego czekania dostała wiadomość, iż wypadło mu spotkanie służbowe. Tradycyjnie przeprosił czarująco i romantyczny wieczór zakończył się fiaskiem. Z pewnością dla niego, bo blondwłosa zadzwoniła po taksówkę i błyskawicznie znalazła się pod luksusowym apartamentowcem Yatena Kou...
Nazajutrz ubrana w szlafrok zielonookiego siedziała na fotelu, przyglądając się pierścionkowi zaręczynowemu.
- Co teraz? - przerwał jej zadumanie.
- Nie wiem, jeszcze nie wiem...
- A wiesz, co ja uważam? - oparł się o ścianę.-Tchórzysz, bo boisz się utracić stabilność, którą on Ci dał. Mimo to, przylatujesz do mnie, chociaż chciałaś zakończyć ten...romans? Związek? Sam nie wiem, jak to nazwać. Co w ogóle do mnie czujesz?
- Chyba Cię kocham.
- Chyba?! W jakich kategoriach mam rozpatrywać „chyba”? Gdybym był Seiyą, to pewnie kupiłbym tą śpiewkę. Mój brat wierzył w każdą brednię, którą wcisnęła mu Tsukino. Ze mną nie będziesz w ten sposób pogrywać. Daję Ci dwa dni na podjęcie decyzji. Jeżeli wybierzesz tego kretyna, to więcej się nie spotkamy!-trzasnął drzwiami, aż podskoczyła do góry.
  Tak naprawdę Kou nie zamierzał się poddawać. Nastraszył biedną Wenus i kiedy ona podziwiała widoki z okna jego mieszkania, on natknął się na ciekawszy obrazek. Hiroya Koyama, czyli najuczciwszy człowiek jakiego ziemia miała zaszczyt prowadzać po swym padole, obściskiwał się na firmowym parkingu z seksowną brunetką. Jakby tego było , piękność w czerwonej sukience była także jego starą znajomą najmłodszego Kou.
- Rei Hino, kolejna anielica w kółeczku wzajemnej adoracji. Dziękuję za pomoc - zachichotał i schował się w budynku, by kapłanka go nie rozpoznała.
W przerwie na lunch niby towarzysko wpadł do gabinetu kolegi.
- Nie znałem Cię od tej strony - zagadnął go po wyjściu sekretarki, która przyniosła kawę.
- Możesz jaśniej?
- Parking, dziś rano. Nowa lalka do Twojej kolekcji?
- Coś w tym stylu. Zresztą, wiesz jak bywa. Każdy facet potrzebuje zmian.
- Nie masz przypadkiem narzeczonej?
- Owszem, Minako stanowi piękny dodatek i nadaje się na żonę bogatego biznesmena. Póki co, zgrywa świętą, a ja mam swoje potrzeby - wzruszył ramionami, jakby opowiadał o statystykach w sprzedaży. - A Ty? Spotykasz się kimś?
- Można tak powiedzieć. Na pewni nie jest święta.
- Szczęściarz! Trafiła Ci się kobieta z temperamentem.
- W rzeczy samej.
Koyama otworzył się na tyle, że streścił większość swoich miłosnych podbojów. Nie był wystarczająco inteligentny, aby domyśleć się, iż te informacje zostaną wykorzystane przeciwko niemu. Nawet Minako nie wyczuła podstępu, kiedy dostała sms'a z nieznanego numeru. Wedle życzenia zjawiła się punktualnie o 18:00, a na wstępie spotkała ją wybuchowa niespodzianka. Fioletowowłosy pochylał się nad...jej najlepszą przyjaciółką i prawie się pocałowali, lecz przerwała ich amory.
- Tak samo świętowałeś naszą rocznicę?! - wrzasnęła, zwracając uwagę pozostałych gości.
- Kochanie, zaraz Ci wytłumaczę. Rei jest nową inwestorką....
- Jasne! Zapewne dobijacie umowę! Pozwól, że przypieczętuję - rzuciła w niego talerzem pełnym spaghetti.
Makaron oraz sos spłynęły po koszuli zaskoczonego mężczyzny.
- Ta Twoja inwestorka była moją przyjaciółką! - warknęła na zawstydzoną brunetkę. - Chrzańcie się oboje!
- A pierścionek?
Wenus popatrzyła na swój palec i zdjęła złoty krążek. Zamachnęła się, a po krótkim locie błyskotka wpadła do kieliszka Hino. Krople szampana rozprysnęły się, tworząc żółte plamy na obrusie.
- Zawsze miałam dobrego cela!-zadarła dumnie głowę i skreśliła na zawsze znienawidzoną parę.
Wybiegła na ulice, stukając energicznie obcasami, gdy czarne, sportowe auto zahamowało tuż przed nią.
- Nie potrzebujesz podwózki? - Yaten wychylił się przez okno.
- Żeby tylko tego - odparła wymijająco i zajęła miejsce pasażera.
****
  W mieszkaniu do późnych godzin nocnych paliło się światło. Minako nie miała dużego wyboru, więc przebrała się w koszulkę srebrnowłosego. Wolno popijała gorącą herbatę, wyrzucając z siebie cały żal.
- Ja to wszystko wiem - Kou krótko podsumował jej wywód.
- Co?!
- Obserwowałem Ciebie i tego dupka przez jakieś 1,5 roku. Musiałem sprawdzić, czy opłaci mi się z wami zagrać.
- Jaka gra?! Przestań żartować! - pogroziła palcem.
- Widzisz, każda gra niesie ze sobą ryzyko. Tylko, że nie ja byłem osobą, która miała najwięcej do stracenia, wręcz przeciwnie. Gdybyś naprawdę była szczęśliwa, to odpuściłbym. A tak, sprawdziła się moja teoria - zawsze wygrywam - skradł jej całusa. - To kiedy się wprowadzasz?
- Wcale! - naburmuszyła się.
- Jutro? To dobrze - droczył się z nią.
- Ugghhh...Jesteś wredny! - uderzyła pięścią w oparcie.
- Ale za to mnie kochasz.
Mina chwyciła za poduszkę i rzuciła w zielonookiego, ale trafiła w drzwi od łazienki, za którymi się skrył.
- Jednak nie masz takiego dobrego cela, Aino-san.
KONIEC





  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz