Brzęk
kieliszków, rubinowe barwy odbijające się od ścian i gorące
rytmy nowoczesnej muzyki-charakterystyczne cechy przetańczonej nocy
w klubie. Dla wielu osób życie dopiero się zaczyna, gdy
rozgrzane ciała ocierają się o siebie, wprawiając w drgania
najwrażliwsze nerwy.
Kiedy
atrakcyjna blondynka wmieszała się w tłum szalejących na
parkiecie par, każdy mężczyzna chociaż na chwilę zawiesił na
niej wzrok. Jej złote włosy rozpuszczone swobodnie, opadały
kaskadami na plecy. Duże, błękitne oczy przykryte wachlarzem
długich rzęs, lśniły tajemniczo. Czarna, dopasowana sukienka
eksponowała ponętną sylwetkę oraz zgrabne nogi dziewczyny. Zapach
słodkich perfum unosił się w powietrzu i sprawiał, że stawała
się obiektem zazdrości wśród płci pięknej.
Usiadła
przy barze, zamawiając drinka. Wsparła zaróżowiony policzek
na dłoni i zamieszała słomką kolorowy napój. Wyglądała
na zamyśloną, gdy ktoś dotknął jej ramienia. Nie przestraszyła
się, tylko obojętnie wzniosła głowę w stronę nieznajomego.
Zielone spojrzenie oczu, które tak dobrze znała, przeszywało
jej duszę na wylot. Pomimo, iż zawsze była wygadana, tym razem
słowa nie składały się w poprawne zdania.
-
Zrób coś, abym uwierzył, że to naprawdę Ty - Yaten wciąż
nie oderwał od niej wzroku.
Minako
nadal nie odzyskała mowy, ale pomyślała, iż chłopak wygląda
niezwykle męsko w czarnej koszuli.
-
Nie udawaj niemowy, Aino-san - uśmiechnął się zaczepnie.
-
Co Ty tu robisz? Nie sądziłam, że jeszcze...
-
Mnie zobaczysz? - dokończył za nią. - Szukam własnego miejsca i
właściwie przypadek sprowadził mnie na Ziemię. Bawię się,
korzystam z życia. Nic konkretnego.
-
Twoi bracia też wrócili? - zapytała bardziej przez
grzeczność.
-
Nie, bo nie mieli powodu. Po co Seiya miałby uganiać się za Twoją
przyjaciółką na darmo? A Taiki zanudziłby się.
-
No tak - przytaknęła z przymusu. - Miło było Cię spotkać -
pożegnała się.
Zrobiła
kilka kroków w stronę wyjścia, gdy znalazła się w jego
stalowym uścisku. Poprowadził ją na środek parkietu, mocniej
przyciągając do swojego torsu.
-
Przecież nie przyszłaś tylko się napić. Daj się ponieść
emocjom - wyszeptał.
Niezdarnie
oplotła jego szyję rękoma i stopniowa poddała się rytmowi ich
ciał...
****
Kolejny
dzień w życiu Miny był dla niej większym wstrząsem, niż się
spodziewała. Na początku obudziła się z promiennym uśmiechem,
który w miarę powrotu do rzeczywistości znikał. Leżała na
wygodnym łóżku , otulona ciemnofioletową, satynową
pościelą i już ten szczegół się nie zgadzał. Nigdy nie
miała pościeli w tym kolorze.
Poderwała
się gwałtownie, ale z powrotem wróciła do pozycji leżącej.
Kołdra była jedynym okryciem, które zasłaniało jej
wdzięki, ponieważ koronkowa bielizna poniewierała się na dywanie.
Zagadkę stanowiło położenie sukienki, bo nigdzie jej nie
dostrzegła.
-
Wreszcie się obudziłaś - srebrnowłosy wszedł do sypialni i
usiadł na brzegu łóżka. - Poczucie winy? - zauważył, że
dziewczyna pociera złote kółeczko na serdecznym palcu. - Nie
zwalisz tego na alkohol, bo nie byłaś pijana.
-
Nie przypominaj mi. Czuję się podle.
-
Ktoś musi, Mina-chan. Nie wymażesz z pamięci wspomnienia tej nocy
- zmniejszył odległość między ich ustami. - Zostawiam Ci klucze
na szafce w kuchni. Możesz na mnie poczekać, a jak nie, to sam Cię
znajdę - pocałował ją delikatnie.
„To
nie dzieje się naprawdę!”
- odgarnęła z twarzy potargane włosy.
****
Aino
od tygodnia nie widziała Yatena, ponieważ starała się go unikać
dla dobra wszystkich. Najbardziej przykro jej było z powodu Hiroyi,
który był narzeczonym blondynki od roku. Parą zostali, gdy
Minako skończyła studia i wydawało się, że są razem szczęśliwi.
Przynajmniej Wenus dała się nabrać na czułe słówka...
Fioletowowłosy
mężczyzna o czekoladowych oczach zapiął idealnie skrojoną
marynarkę. Zerknął na zegarek i pobiegł ponaglić swoją
partnerkę.
-
Minako, jesteś gotowa?
-
Daj mi sekundkę! - krzyknęła z łazienki.
Później
zaprezentowała się w całej okazałości, wystrojona w elegancką,
granatową sukienkę. Zmieniła również fryzurę, upinając
włosy do góry.
-
Zachwycająca jak zawsze - Hiroya pocałował jej dłoń.
-
Uwielbiasz mnie zawstydzać - ostatni raz spojrzała w lustro. - A
tak na poważnie, to gdzie się wybieramy?
-
Do mojego znajomego z pracy. Kupił nowe mieszkanie i jak go znam, to
pewnie chce się pochwalić.
Mina
nie drążyła dalej tematu, tylko potem doznała wielkiego zawodu.
Już na klatce schodowej nie mogła pozbyć się wrażenia, że już
wcześniej odwiedziła to miejsce. Kiedy gospodarzem okazał się
Yaten, musiała mocno trzymać się ramienia narzeczonego.
-
Znowu się widzimy - srebrnowłosy szepnął, całując ją w
policzek na powitanie.
Weszła
do środka zmieszana, doskonale znając rozkład domu. Podczas gdy
ona była spięta i zdenerwowana, Kou wyglądał na wyluzowanego i
zabawiał przyjaciela rozmową.
-
Pójdę do łazienki - podniosła się na miękkich nogach.
Miała
przesyt udawanej sympatii. Może potrafiła kiedyś śpiewać, ale
aktorką była marną. Zamiast do łazienki, skręciła do kuchni i
wypiła szklankę zimnej wody. W życiu nie znalazła się tak w
beznadziejnym położeniu-jadła kolację z przyszłym mężem oraz
kochankiem.
-
Przyciągam problemy jak magnes - powiedziała na głos, a męska
dłoń przejechała wzdłuż jej kręgosłupa, zatrzymując się na
tali.
-
Co Ty wyprawiasz?! - syknęła, kiedy zorientowała się, że to
Yaten.
-
Tydzień temu byłaś milsza - zacisnął palce na biodrach
dziewczyny.
-
Oszalałeś?! - próbowała go odepchnąć, lecz zyskała
odwrotny skutek. - W Twoim salonie siedzi mój facet, nie wstyd
Ci?! Hiroya, to dobry człowiek i nigdy by mnie nie zdradził. Wiele
mu zawdzięczam, on naprawdę mnie kocha.
-
Aha, czyli Ty jesteś ta zła? - uśmiechnął się zawadiacko. -
Lubię niegrzeczne dziewczynki - musnął jej szyję.
-
W co Ty grasz? - spojrzała mu w oczy.
-
To samo pytanie mógłbym zadać Tobie. Twój święty
narzeczony już ma rogi jak stąd do Osaki. Mam mu opowiedzieć...
-
Nie!!! - zatkała srebrnowłosemu usta. - Nie może się dowiedzieć.
-
Dlaczego tak go bronisz? Nie jest w moim typie, więc nie obawiaj
się. Nie zmienię orientacji dla niego - wpił się zachłannie w
usta Wenus.
Oboje
mieli dużo szczęścia, bo fioletowowłosy wszedł do kuchni w
momencie, gdy blondynka wylała na koszulę Yatena czerwone wino.
-
Stało się coś? Długo was nie było.
-
Straszna ze mnie gapa. Rozlałam wino, no i...
-
Mina-chan, zawsze byłaś nieuważna. Wybacz stary, mogę jakoś
pomóc?
-
W porządku, przebiorę się - Kou wytarł ręce i zniknął w swojej
sypialni.
Aino
uspokoiła się tylko na czas jego nieobecności. Ciśnienie jej
podskoczyło, a policzki zapłonęły, gdy założył tą samą
koszulę z ich pamiętnej nocy w klubie...
****
W
pokoju panował półmrok, a ciemnopomarańczowe światło
padało od nastrojowych świec. Minako zaplanowała niespodziankę z
okazji rocznicy związku z Hiroyą. Miała nadzieję, że ucieszy się
z prezentu, który od dawna przygotowała. Niestety mężczyzna
spóźniał się, po godzinie żmudnego czekania dostała
wiadomość, iż wypadło mu spotkanie służbowe. Tradycyjnie
przeprosił czarująco i romantyczny wieczór zakończył się
fiaskiem. Z pewnością dla niego, bo blondwłosa zadzwoniła po
taksówkę i błyskawicznie znalazła się pod luksusowym
apartamentowcem Yatena Kou...
Nazajutrz
ubrana w szlafrok zielonookiego siedziała na fotelu, przyglądając
się pierścionkowi zaręczynowemu.
-
Co teraz? - przerwał jej zadumanie.
-
Nie wiem, jeszcze nie wiem...
-
A wiesz, co ja uważam? - oparł się o ścianę.-Tchórzysz,
bo boisz się utracić stabilność, którą on Ci dał. Mimo
to, przylatujesz do mnie, chociaż chciałaś zakończyć
ten...romans? Związek? Sam nie wiem, jak to nazwać. Co w ogóle
do mnie czujesz?
-
Chyba Cię kocham.
-
Chyba?! W jakich kategoriach mam rozpatrywać „chyba”? Gdybym był
Seiyą, to pewnie kupiłbym tą śpiewkę. Mój brat wierzył w
każdą brednię, którą wcisnęła mu Tsukino. Ze mną nie
będziesz w ten sposób pogrywać. Daję Ci dwa dni na podjęcie
decyzji. Jeżeli wybierzesz tego kretyna, to więcej się nie
spotkamy!-trzasnął drzwiami, aż podskoczyła do góry.
Tak
naprawdę Kou nie zamierzał się poddawać. Nastraszył biedną
Wenus i kiedy ona podziwiała widoki z okna jego mieszkania, on
natknął się na ciekawszy obrazek. Hiroya Koyama, czyli
najuczciwszy człowiek jakiego ziemia miała zaszczyt prowadzać po
swym padole, obściskiwał się na firmowym parkingu z seksowną
brunetką. Jakby tego było , piękność w czerwonej sukience była
także jego starą znajomą najmłodszego Kou.
-
Rei Hino, kolejna anielica w kółeczku wzajemnej adoracji.
Dziękuję za pomoc - zachichotał i schował się w budynku, by
kapłanka go nie rozpoznała.
W
przerwie na lunch niby towarzysko wpadł do gabinetu kolegi.
-
Nie znałem Cię od tej strony - zagadnął go po wyjściu
sekretarki, która przyniosła kawę.
-
Możesz jaśniej?
-
Parking, dziś rano. Nowa lalka do Twojej kolekcji?
-
Coś w tym stylu. Zresztą, wiesz jak bywa. Każdy facet potrzebuje
zmian.
-
Nie masz przypadkiem narzeczonej?
-
Owszem, Minako stanowi piękny dodatek i nadaje się na żonę
bogatego biznesmena. Póki co, zgrywa świętą, a ja mam swoje
potrzeby - wzruszył ramionami, jakby opowiadał o statystykach w
sprzedaży. - A Ty? Spotykasz się kimś?
-
Można tak powiedzieć. Na pewni nie jest święta.
-
Szczęściarz! Trafiła Ci się kobieta z temperamentem.
-
W rzeczy samej.
Koyama
otworzył się na tyle, że streścił większość swoich miłosnych
podbojów. Nie był wystarczająco inteligentny, aby domyśleć
się, iż te informacje zostaną wykorzystane przeciwko niemu. Nawet
Minako nie wyczuła podstępu, kiedy dostała sms'a z nieznanego
numeru. Wedle życzenia zjawiła się punktualnie o 18:00, a na
wstępie spotkała ją wybuchowa niespodzianka. Fioletowowłosy
pochylał się nad...jej najlepszą przyjaciółką i prawie
się pocałowali, lecz przerwała ich amory.
-
Tak samo świętowałeś naszą rocznicę?! - wrzasnęła, zwracając
uwagę pozostałych gości.
-
Kochanie, zaraz Ci wytłumaczę. Rei jest nową inwestorką....
-
Jasne! Zapewne dobijacie umowę! Pozwól, że przypieczętuję
- rzuciła w niego talerzem pełnym spaghetti.
Makaron
oraz sos spłynęły po koszuli zaskoczonego mężczyzny.
-
Ta Twoja inwestorka była moją przyjaciółką! - warknęła
na zawstydzoną brunetkę. - Chrzańcie się oboje!
-
A pierścionek?
Wenus
popatrzyła na swój palec i zdjęła złoty krążek.
Zamachnęła się, a po krótkim locie błyskotka wpadła do
kieliszka Hino. Krople szampana rozprysnęły się, tworząc żółte
plamy na obrusie.
-
Zawsze miałam dobrego cela!-zadarła dumnie głowę i skreśliła na
zawsze znienawidzoną parę.
Wybiegła
na ulice, stukając energicznie obcasami, gdy czarne, sportowe auto
zahamowało tuż przed nią.
-
Nie potrzebujesz podwózki? - Yaten wychylił się przez okno.
-
Żeby tylko tego - odparła wymijająco i zajęła miejsce pasażera.
****
W
mieszkaniu do późnych godzin nocnych paliło się światło.
Minako nie miała dużego wyboru, więc przebrała się w koszulkę
srebrnowłosego. Wolno popijała gorącą herbatę, wyrzucając z
siebie cały żal.
-
Ja to wszystko wiem - Kou krótko podsumował jej wywód.
-
Co?!
-
Obserwowałem Ciebie i tego dupka przez jakieś 1,5 roku. Musiałem
sprawdzić, czy opłaci mi się z wami zagrać.
-
Jaka gra?! Przestań żartować! - pogroziła palcem.
-
Widzisz, każda gra niesie ze sobą ryzyko. Tylko, że nie ja byłem
osobą, która miała najwięcej do stracenia, wręcz
przeciwnie. Gdybyś naprawdę była szczęśliwa, to odpuściłbym. A
tak, sprawdziła się moja teoria - zawsze wygrywam - skradł jej
całusa. - To kiedy się wprowadzasz?
-
Wcale! - naburmuszyła się.
-
Jutro? To dobrze - droczył się z nią.
-
Ugghhh...Jesteś wredny! - uderzyła pięścią w oparcie.
-
Ale za to mnie kochasz.
Mina
chwyciła za poduszkę i rzuciła w zielonookiego, ale trafiła w
drzwi od łazienki, za którymi się skrył.
-
Jednak nie masz takiego dobrego cela, Aino-san.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz