czwartek, 21 lutego 2013

Prolog

Czyli druga seria MNS :)


Blondwłosa dziewczyna szła wyboistą uliczką miasteczka Las Cruces. Jej długie włosy rozwiewał wiatr, który niestety nie przynosił ukojenia przy tak wysokiej temperaturze. Tego roku lato było wyjątkowo uciążliwe i nawet miejscowe pijaczyny nie przesiadywały pod sklepem, tylko zniknęły w jego wnętrzu. Ku szczęściu piękności, która wytrwale ciągnęła za sobą walizkę w kolorze pudrowego różu, bo jej wygląd dodatkowo podgrzewał męską krew. Biały topik wiązany na szyi cienkimi sznureczkami więcej odsłaniał, niż zasłaniał. Plisowana, dżinsowa spódniczka ledwo zakrywała pośladki, a obcasy najmodniejszych w sezonie szpilek ocierały się ostre kamienie.

Kiedy wkroczyła na nawierzchnię pokrytą żwirem, z trudem złapała równowagę i małe kółeczka walizki zablokowały się. Odchyliła dyskretnie ciemne okulary, a intensywnie błękitne oczy wypatrzyły potencjalny ratunek.

-Oye hombre!-pomachała do mężczyzny opartego o maskę taksówki.
Resztkami sił dociągnęła swój bagaż i odetchnęła zatrzymując się przy aucie.
-Czy zawiózłby mnie pan pod ten adres?-zaszczebiotała i wyjęła z kieszeni telefon, podtykając mu go pod nos.
-Jak sobie lalunia życzy-poprawił czapkę i wytarł ręce o spoconą koszulkę.
Zajął miejsce kierowcy, posyłając dziewczynie wymowne spojrzenie. Ta liczyła, że taksówkarz pomoże jej z walizką i przekrzywiła usta w niesmacznym grymasie, kiedy otworzyła tylne drzwi. Ze środka wydobył się podejrzany zapach, który przeraził miastową panienkę.
W końcu zapakowała swoje rzeczy i przycupnęła na brzegu siedzenia, ruszając w drogę ku przygodzie...
Ernesto Evans akurat niósł wiadro wypełnione po brzegi wodą, bo dbał by jego zwierzaki nie cierpiały w upalne dni. Zasłonił dłonią czoło i dostrzegł samochód, który zatrzymał się na podjeździe. Postać szczupłej blondyneczki zaczęła pędzić w jego stronę.
-Wujku! Wujku!-uwiesiła mu się na szyi i staruszek osłupiał.-Tak się cieszę, że Cię widzę. No co?! Nie poznajesz mnie? To ja, Elle!
-Dziecko, co Ty tu robisz?-Evans podrapał się po głowie.
-Jak to co? Wpadłam w odwiedziny!-zachichotała jak opętana.
Biedaczek znalazł się w kropce, bo jak miał zamieszkać pod jednym dachem z młodą, atrakcyjną kobietą? Od razu pomyślał o ukochanej wnuczce oraz jej mężu.
-Posłuchaj, zawiozę Cię do Cassie i zatrzymasz się u niej.
-To Cassie nie mieszka z Tobą?
-Nie, wyszła za mąż.
-Ruda wyszła za mąż?! Tyle mnie ominęło. Wujku, musisz mi wszystko opowiedzieć!
-Streszczę Ci po drodze-wziął bratanicę pod ramię, prowadząc ją do rozgruchotanej ciężarówki.

****
Przyznaję bez bicia, że jestem leniwy i nie chce mi się wstawać rano. Odkąd moja czerwonowłosa bogini została przy mnie, to tym bardziej przedłużam każdą chwilę w łóżku.

Ziewnąłem głośno, ale nie otworzyłem oczu, bo dłonią zacząłem wodzić po drugiej stronie łóżka. Zrobiło mi się przykro, ponieważ była pusta i zimna. Nagle poczułem coś lepkiego na ręku i poderwałam się jak oparzony. Para ciemnych ślepi wpatrywała się we mnie nachalnie.

-Sierściuch, ty bydlaku! Wynoś się stąd!-wrzasnąłem na tego cholernego kundla, a on zaszczekał radośnie.
Świetnie, że chociaż on się dobrze bawi. Od roku ten włochaty stwór mieszkał z nami, gdyż Aly zachciało się pieska.

Usłyszałem śmiech i zobaczyłem Cassie stojącą przy wejściu od łazienki.

-Jakie czułe powitanie-zadrwiła.
-Skarbeńku, nie przeginaj-pogroziłem palcem.-Inaczej wykopię tego pchlarza.
-Tata, nie wyrzucaj Sielściucha!-mała księżniczka wskoczyła na łóżko, oplatając moją szyję drobnymi dłońmi.
Ech...I bądź tu człowieku twardy.
-Dla Ciebie wszystko-cmoknąłem ją w policzek.
Kątem oka zauważyłem, iż ognistowłosa zakłada pospiesznie szlafrok i wychodzi. Co się stało?
Wziąłem Aly, która bawiła się moimi włosami na ręce i też zszedłem na dół. Już przy pierwszym stopniu podświadomie wiedziałem, że coś się święci. O ile obecność Ernesta o 8 rano nie zrobiła na mnie wrażenia, to jakiejś lalki barbie zdecydowanie tak. Poza tym, Carlos stał za plecami Agnes, trzęsąc się jak galareta. Natomiast czarnulka wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć. Znali tę dziewczynę, czy co? Znowu jakiś cyrk?! Ja wymiękam, mam słabe nerwy. Zresztą, jestem również ojcem na pełen etat, prawda?



1 komentarz:

  1. Uwielbiam tą historię i cieszę się, że postanowiłam pisać ciąg dalszy ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń