Usagi
leżała na łóżku, trzymając w ramionach małe zawiniątko.
Na jej twarzy malowało się zmęczenie, lecz radość, którą
w danej chwili odczuwała była silniejsza. Natomiast brunet stał w
drzwiach jak wryty, a serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi. Tak
długo czekał na ten moment, aż totalnie zwariował ze
stresu.
-Seiya, ktoś chce Cię poznać-usłyszał głos żony.
Dzięki temu od razu oprzytomniał i podszedł do łózka.
Ucałował ukochaną w czoło oraz wziął córeczkę na ręce.
Kiedy uchylił kocyk, wzruszył się jeszcze bardziej. Mała miała
kruczoczarne włoski, a na świat patrzyła ciemnoniebieskimi
oczkami.
-Króliczku...dziękuję-szepnął.
-Nie
wywiniesz się tak łatwo-Yaten powiedział tuż nad głową świeżo
upieczonego taty.-Wypisz, wymaluj, cały nasz
roztrzepaniec-zielonooki śmiał się dalej.
-Jest śliczna-Ami
westchnęła z zachwytu.
-Już nie mogę się doczekać, kiedy
zabierzemy ją do domu-młoda mama przytuliła się do ramienia męża.
Cztery
miesiące później
Młody Kou wbiegł do domu z bukietem czerwonych róż, a
w drugiej ręce trzymał ogromnego, pluszowego misia. Z kolei Usagi
siedziała z małą Amayą i próbowała ją uśpić, ale z
marnym skutkiem. Seiya wparował do pokoju z impetem, co sprawiło,
że dziewczynka wypluła smoczek i zapiszczała radośnie.
-Zobacz,
co zrobiłeś-blondynka zdenerwowała się.-Od godziny próbuję
ją uśpić.
-Odango, nie złość się-powiedział, kładąc się
na łóżku obok córeczki oraz chwycił ją za
rączkę.
-Może moja mała królewna nie chce spać. Dobrze
się składa, ponieważ tata ma prezent.
-No, nie wiem. Ten grizli
nie zrobi na niej wrażenia-Usa wzięła ręce po boki.
-Nie mówię
o miśku-puścił jej oczko.
Następnie sięgnął do kołnierzyka,
aby go poluzować i odpiął srebrny wisiorek z kryształową
gwiazdką. Ku zdziwieniu dziewczyny, powiesił go na szyi ich
córki.
-Seiya, jesteś pewny? Dostałeś ten medalik od
księżniczki Kakyu.
-Nigdy nie byłem niczego pewny, dopóki
nie poznałem Ciebie, a ona jest tego najlepszym dowodem.
Błogie chwile przerwał dźwięk telefonu chłopaka. Ten
odebrał dość niechętnie, a po skończonej rozmowie miał
skwaszoną minę.
-Muszę wrócić do studia, ale za godzinę
będę z powrotem. Dacie sobie radę?
-Jasne, nawet nie zauważymy,
że Cię nie było-odpowiedziała z przekąsem.
-Jesteś
niemożliwa-pogładził ją czule po policzku i wyszedł.
Usagi nie zamierzała odpuścić córce, więc położyła ją
do kołyski i poszła przygotować dla niej mleko. Pomyślała, że
mała prędzej uśnie z pełnym brzuszkiem, skoro do tej pory
marudziła. Po kilku minutach wróciła do pokoju, lecz widok,
który tam zastała sprawił, iż przez moment zamarła. Okno
było wybite, a drzwi od balkonu otwarte. Natomiast firany powiewały
pod wpływem silnego wiatru. Blondynka oprzytomniała i natychmiast
znalazła się przy kołysce. W rozpaczy osunęła się na dywan,
wypuszczając z rąk butelkę-łóżeczko było puste...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz