poniedziałek, 17 czerwca 2013

XXI Złudne nadzieje i ukryte pragnienia

Dziś krótko, ale poświęciłam ten rozdział w całości Minako i Yatenowi, przecież oni są głównymi bohaterami :) Znowu pisałam w nocy i koncepcję zmieniłam nagle. Dlatego dzięki temu to opowiadanie będzie dłuższe o jeden rozdział :) Pamiętam jak zarzekałam się, że Gwiazda Nadziei będzie mieć 20 rozdziałów, a wyszło jak wyszło. Jednak Postaw Vabank nie może przekroczyć 25, bo wtedy ja się zaryczę z  tęsknoty za Miną  i Yatenem, a autorka nie może się mazać :)
W tym tygodniu to by było na tyle, ponieważ wracam do nauki, ale po moim ostatnim zjeździe zacznę intensywnie pisać i ostatecznie zakończę PV ;)
Miłego czytania ;D


Kocie oczy Yatena lśniły w kolorowych światłach reflektorów, gdy chłopak lustrował salę w poszukiwaniu braci. Upewniwszy się, że nie ma po nich śladu, a na parkiecie szaleją małolaty, ścisnął pewniej dłoń Minako. Nie podobało mu się, iż uparła się, żeby pracować. Proponował wyście do innego klubu, aby mogli spędzić czas razem, lecz dziewczyna postawiła na swoim. Przez godzinę przerobili chyba wszystkie powody dla których powinna zostać w domu. Włącznie jej stan zdrowia. Niestety nie potrzebnie poruszył drażliwy temat, bo mało brakowało i rozpętałby awanturę na pół osiedla. Życie dało mu kolejną lekcję, ponieważ musiał ustąpić, ucząc się odrobiny pokory.
Kou nie był ślepy i zaniepokoiło go dziwne zachowanie ukochanej. Nie pozbył się wnikliwej czujności, która podpowiadała mu, że jeśli teraz nie rozwiąże problemu, to później możne być za późno. Od wczoraj Mina w niektórych momentach odpływała myślami, a jego zalewała od środka żółć. Sądził, że będą sobie ufać. Nie należał do powściągliwych osób i gdyby miał opisać słowo „cierpliwość”, to z pewnością porównałby ją do cienkiej, białej nici. Może dlatego tak łatwo wybuchał.
Wenus poszła na zaplecze, by przebrać się w strój kelnerki. Nim się zorientowała, iż w pomieszczeniu jest także jej chłopak, stała już w samej bieliźnie.

- Mówiłam Ci, że nie wolno tu wchodzić! To pokój dla personelu, a ja nie zamierzam się przed Tobą rozbierać! - skarciła go.
- Nic, czego nie widziałem wcześniej – srebrnowłosy odparł ze szczerością, która nie jednego rozłożyłaby na łopatki.
W odpowiedzi na jego głowie wylądowała fioletowa bluzka.
- Używasz ładnych perfum – złożył materiał w kostkę, uśmiechając się zadziornie.
Aino odpuściła, gdyż wiedziała, że i tak nie wygra tego starcia. Do tej pory zastanawiała się, skąd Yaten czerpał te obcesowe riposty. Chociaż ostatnio poznała jego wrażliwą stronę, to zdawała sobie sprawę, iż w każdej chwili mógł przeistoczyć się w gruboskórnego typa. Zwłaszcza, gdy kogoś nie znosił. Często modliła się, aby podchodził do pewnych spraw obojętnie. Głównie miała na myśli Theę. 
Kiedy ta weszła do szatni, muzyk skrzywił się jakby zjadł cytrynę. Rozejm między nimi pewnie miał nie nastąpić nigdy.
- Jej faktycznie nie chcę oglądać. Nawet w ubraniu – dorzucił, trzaskając drzwiami.
- Może i Cię kocha, ale i tak się dziwię, że tracisz na niego czas. Ordynarny typek! - bursztynowłosa wyjęła z szafki torebkę, odnajdują w środku komórkę.
- Stara się, naprawdę – blondynka usiłowała usprawiedliwić chłopaka, lecz przyjaciółka przerwała jej raptownie.
- O tak! Nawet bardzo! Dlatego pobił Taikiego?!
- Co?!
- Nie wiedziałaś? Byliśmy wczoraj na pogotowiu, bo rozwalił mu nos. Jak mógł zachować się tak podle wobec brata?
Na to pytanie błękitnooka nie umiała odpowiedzieć. Dopiero skojarzyła fakty i zrozumiała, czemu Yaten był zdenerwowany po spotkaniu z braćmi. Nie nalegała na wyjaśnienia, ponieważ ich związek nie wkroczył jeszcze na tyle daleki etap, by mogła po prostu zrządzić. Zresztą, im bardziej naciskałaby, tym bardziej on zaciąłby się. Jednak po skończeniu zmiany czekała ich poważna rozmowa.
Minako energicznie śmigała po sali z tacą, roznosząc drinki. Zamieniła kilka słów z nowymi znajomymi i wróciła za bar. Łypnęła nieprzychylnie na muzyka, który spokojnie popijał piwo. Stukając palcami w kufel. Miało być tak pięknie, a dręczyły ją same zmartwienia. Chciała odzyskać Sailor Change Star, lecz utknęła w martwym punkcie. Najmłodszy Kou raczej nie zorientował się, iż zgubił swoją gwiazdę do transformacji. Dlatego też korciło ją, aby rozbić mu na głowie butelkę najdroższego trunku, a potem wręczyć rachunek.
Przeszła obok srebrnowłosego z zadartą wysoko głową, kiedy poczuła uścisk w pasie i w ułamku sekundy soczyście zielone oczy wpatrywały się w jej błękitne.
- Coś Ty taka przestraszona? Chyba mogę Cię pocałować.
- Nie teraz. Jestem w pracy – Aino pokręciła nosem.
- Mam Ci zapłacić?
W jego kierunku spadł deszcz celnych uderzeń.
- Oj, przecież żartowałem! - musiał obezwładnić drobne dłonie ukochanej.
Ta zrobiła przerwę na głębszy oddech, aby później wymierzyć kolejny atak.
- Pobiłeś Taikiego, dlaczego?
Yaten westchnął, opijając łyk złotego napoju dla otuchy.
- Gdyby w tym kraju płacili za plotkowanie, to Twoja przyjaciółka zarabiałaby krocie – skwitował od razu. - Zawód szpicel?
- Nie rozmawiaj ze mną jak z dzieckiem! Dlaczego jednego dnia jest z Tobą ja w niebie, a drugiego zachowujesz się jak palant?!
- Ej, Aino-san – przyciągnął ją do siebie, a ich ciała dzieliła minimalna odległość. - Uwielbiasz moje drugie ja i nie zaprzeczaj. Porozmawiamy w domu, ok? Teraz wracaj do swoich obowiązków.
Wenus nie protestowała. Tańczących przybywało, kolejka przy barze rozrastała się, a na stolikach piętrzyły się puste szklanki. Wpadła w wir pracy, czując znużenie po dłuższym czasie. Nie tak łatwo znosiła wysiłek, lecz nie chciała martwić ukochanego, ani Thei, więc pracowała na pełnych obrotach. Kiedy odwróciła głowę w kierunku wyjścia, zdawało się jej, iż widzi Alana. Ten mężczyzna powoli prześladował ją w myślach, a jego imię powtarzała obsesyjnie w głowie. Uśmiech niebieskowłosego odbijał się w uszach dziewczyny niczym sączący się powoli jad.
Odwróciła się gwałtownie i tuż przed nią pojawił się Colins. Pisnęła głośno, wypuszczając z rąk tacę z kieliszkami, przez co strumień drobnych kryształków rozprysnął na parkiecie, a krople niedopitego wina utworzyły krwiste plamy. Nie patrząc na swojego wroga, ukucnęła, usiłując posprzątać bałagan. Jeszcze łudziła się, że to tylko przewidzenie.
- Masz dwa dni – pośród głośnej muzyki dosłyszała szept.
Upadła na kolana i rozcięła sobie skórę, ale nie potrafiła zapanować nad drżącymi dłońmi. Gdyby nie Yaten, który przedarł się przez tłum gapiów, na pewno rozkleiłaby się na oczach obcych ludzi.
- Kochanie, przyciągasz same ofermy – srebrnowłosy podniósł dygoczącą blondynkę, przewiercając swojego managera morderczym wzrokiem.
- To był wypadek – Alan przybrał maskę niewiniątka.
Twoi rodzice też mieli wypadek przy pracy i nawet nie wiedzą.
- Nie stać Cię na drinka i mam Ci postawić? Czy ruszysz się wreszcie i przestaniesz zagracać przejście?
- Ja muszę... - Aino mechaniczni wskazała na odłamki szkła.
- Nic nie musisz! - Kou objął ją w talii, a potem zaprowadził na zaplecze.
Chociaż miał dość spotkań z panem Colinsem, tych służbowych oraz przypadkowych, to gra dopiero rozkręcała się...

****

Para wróciła do mieszkania Minako nad ranem i pomimo uciążliwego milczenia w czasie drogi, oboje długo nie wytrzymali. Już na klatce schodowej całowali się bez opamiętania, a nim dotarli do sypialni, Yaten nie miał na sobie koszuli i zdążył uporać się z bluzką złotowłosej. Może nie był zbyt delikatny, ale w ich nagłym wybuchu pragnienia wyczuwał przyzwolenie.Świt otulił zmysłową poświatą ciała zakochanych, a rześkie powietrze wpadło przez uchylone okno, rozrzedzając duszącą atmosferę. Miasto budziło się ze snu i dźwięki klaksonów mieszały się z rykiem siników. Wenus leżała oparta o tors srebrnowłosego, obrysowując palcem linię jego ust. Następnie subtelnie przejechała po policzku oraz zatoczyła małe kółka na czole. Zachichotała, gdy chłopak poruszył zabawnie nosem.- Chcesz mnie do czegoś namówić? - zapytał sennym głosem.

- Tak.
- Niech no zgadnę... - przewrócił ją na plecy, lecz przyjemny klimat rozpłynął się, zmącony jednym pytaniem.
- Za co Taiki oberwał?
- No i co Ci to da, jak się dowiesz?
- Spokój – błękitnooka pochwyciła pasmo srebrzystych włosów Yatena, gładząc końcówką jego ramię.
- W porządku. Taiki chciał, żebym wrócił na Kinmoku.
Nastąpiła krótka pauza, którą przełamała Mina.
- W pewnym sensie go rozumiem. Martwi się o Ciebie i nie che żebyś marnował czas u boku umierającej.
- Przestań! - Kou warknął o zrzucił kołdrę na podłogę, siadając na brzegu łóżka. - Mówisz, jakbyś się poddała.
- A co innego mi zostało?
- Nie przyjmuję tego do wiadomości! - uderzył pięścią w materac, ale opamiętał się, - Przepraszam, poniosło mnie. Zdrzemnij się, bo jesteś zmęczona – położył się z powrotem.
- Jeśli chcesz...
- Śpij – pocałował ją w czoło. - Dokończymy później.
Minęły dwie godziny i muzyk przebudził się, lecz miejsce obok niego było puste oraz chłodne. Poszedł do kuchni, lecz wewnątrz panował porządek i nikt od rana tam nie zaglądał. Postanowił sprawdzić łazienkę, co okazało się trafionym wyborem, gdyż Mina siedziała skulona na kafelkach, kołysząc się jak lunatyk. Wspomnienie Alana wróciło we śnie i nie radziła sobie z szantażem. Chciała wykrzyczeć zielonookiemu prawdę.
- Minako, źle się czujesz? Trzeba jechać do lekarza?! - spanikował.
- Nie...Nie o to chodzi...
- A o co?
- Yaten...Gdzie masz swoją gwiazdę do transformacji?
- Schowaną w kieszeni marynarki. Jak zawsze.
- Na pewno?
Zdezorientowany chłopak podniósł się i wyszedł na korytarz, gdzie stała szafa z lustrem. Przerzucił kilka marynarek, ale nie znalazł szarej. Zaklął siarczyście pod nosem, szukając na próżno. W końcu darował sobie, ale nadal nie domyślał się prawdy.
- Zadzwonię do Seiyi, żeby spakował moje rzeczy. Musiałem ją zostawić w apartamencie.
- To na nic – Wenus odparła, unikając jego spojrzenia.
- O czym Ty mówisz?
- Alan ma Twoją gwiazdę.
- Słucham?!

13 komentarzy:

  1. No, w końcu. A tak na marginesie, czy mam takie wrażenie czy w podobny sposób nie zaczęłam komentarza pod poprzednim rozdziałem? No, nic. W końcu Minako powiedziała Yatenowi o tej gwieździe. Podejrzewam, że gdyby skrywała w sobie to jeszcze dłużej, z pewnością złamałoby ją to do końca. A teraz mają znacznie większe szanse na przechytrzenie Allana idioty, zwłaszcza, gdy Yaten połączy siły z braćmi, którzy, bądź co bądź, są również z tym wszystkim związani.
    Relacje między Minako a Yatenem podobają mi się niesamowicie, ponieważ nie ma totalnego przesłodzenia, ktorym często posługują się osoby zakochane, lub takie, które w końcu wyznały swoje uczucia i czeka ich tylko i wyłącznie świetlana przyszłość z małym domkiem, ogródkiem, gromadą dzieciaków i psem. Tutaj wciąż mamy irytującego i wiecznie [pyskatego Yatena, za co jestem niesamowicie wdzięczna (;

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma co :)Ja sama pewnie nie zniosłabym nadmiaru sztucznego miodu. Staram się zawsze, żeby to wszystko było autentyczne i nie wiem, czy mi to wychodzi, ale bardzo chcę :)Kocham charakter Yatena (chyba sama dużo z niego mam) i jego wypowiedzi przychodzą mi dużą przyjemnością :D Wiem, paskudnie to zabrzmiało :D
      Pewnie niektórzy będą do mnie strzelać, bo PV będę kończyć BZP i wróci sailorkowa rodzinka, ale to już według mojej koncepcji. Mam nadzieję, że nie przesłodzonej;) Bo strasznie nie lubię, gdy ktoś pisze o dzieciach, pozbawia jej przy tym charakteru i wychodzą jak sztuczne kukiełki z reklamy syropu na kaszel.

      Usuń
    2. Co za dużo słodyczy, to niezdrowo. Aż zazdroszczę, bo ja choć charakter mam niekiedy dość paskudny, a ironia i sarkazm wylewa się ze mnie niemal przy każdej wypowiedzi (na szczęście, większość osób z mojego otoczenia zdążyła się do tego przyzwyczaić^^), to nie potrafię często przelać tego na dialogi w opowiadaniach. A charakter Yatena, choć zdecydowanie wybuchowy i pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że uparty jak osioł, bo jak raz wbije sobie coś do głowy, to później trudno go przekonać do czegoś innego, to jednak naprawdę interesujący. Najbardziej nienawidzę postaci jednoznacznych i płaskich, takich, które mają same zalety, żadnych wad. A Yaten ma wad i to może więcej niż zalet (nie, no, teraz to przesadziłam ^^), i właśnie za to tak bardzo go uwielbiam. (;
      Ja nie zamierzam do Ciebie strzelać, ponieważ - jak chyba zdążyłaś zauważyć - chłonę wszystko, co napiszesz, więc więcej sailorek, to więcej przyjemności dla introwertycznej (;

      Pozdrawiam (;

      Usuń
    3. Yaten na szczęście nie należy do bezbarwnych postaci. Chociaż niektórym skutecznie udało się go w ten sposób przedstawić. Nigdy nie zapomnę, jak przeczytałam o Yatenie, który został zamieniony w psa, a potem szczekał i merdał ogonem. To było straszne i odpychające. W reszcie historii gadał takie głupoty, jak jakiś chłopiec na posyłki. Nie wiem, jak można było zrobić krzywdę tak inteligentnemu chłopakowi (ewidentne pomylenie poczucia humoru z głupotą). Niektórzy mylą własną interpretację postaci z całkowitym wypraniem jej z charakteru :(

      Usuń
    4. Serio?! Yaten zamieniony w psa? Boże, a już myślałam, że w internecie widziałam wszystko, a tutaj takie zaskoczenie. Nauczka na przyszłość - nie być niczego pewnym. A już zwłaszcza, jeśli chodzi o inwencje twórcze innych ;D

      Cóż, interpretacja interpretacją, ale niektorzy po prostu nie potrafią stworzyć prawdziwych postaci. Ileż to jest historii, gdzie bohaterowie mają same zalety i tylko jesszcze odrobinę brakuje im do tego by stać się superbohaterami, którzy ratują cały świat z opresji? A przecież nie na tym to polega. Nie znajdziesz nigdzie człowieka idealnego, więc po kiego grzyba o kimś takim pisać? poza tym, lubimy utożsamiać się czy to z postaciami z książek czy z filmów/seriali, więc ideały nie bardzo nam pasują (;

      Usuń
    5. Hahaha:D Tak, tak-w psa :D No, ale ja jestem ta zła, co się nie zna i zazdrości ;) :D

      Oj tak, nie ma ideałów, ale to całe szczęście:D Wtedy nie byłoby takiego cudownego Yatena, który ma wady (no i Usuia też by nie było) :D
      Hahaha:D Ale długi wywód :D

      Usuń
  2. Mnie nie przeszkadzałoby jakbyś przekroczyła to 25 ;) Yaten jest CUDOWNY! Wiem, wiem, że się powtarzam, ale nie mogę się powstrzymać. Zaserwowałaś taką końcówkę, że aż się prosi o ciąg dalszy, a tu calutki tydzień będę musiała czekać! :( Ale wierzę, że jak wrócisz to mi to wynagrodzisz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ważne że tym razem za krótki ale za to bardzo ciekawy i dobrze że Mina powiedziała Yatenowi o jego gwieździe teraz muszą pomyśleć jak ją odzyskać nie pozwalając Allenowi zdemaskować Miny czekam więc jak zawsze na ciąg dalszy i pozdrawiam :)fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi takze nie przeszkadzaloby jakby przekroczyla wiecej rozdzialow niz bedzie:P o Minako i Yatenie moge czytac i czytac!i mam nadzieje ze polacza sily i dadza popalic Alanowi! pozrawiam magdzia8787

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wiesz, Chou, że czekam na każdy Twój rozdział z niecierpliwością. Wiesz, ile się zawsze najęczę, żebyś podesłała mi chociaż fragment! Twoje opowiadania sprawiają mi zawsze dużo radości i uśmiechu. Jak dłuższy czas nic nie wstawiasz, wpadam w delirium i co chwilę sprawdzam, czy nie wrzuciłaś coś na bloga, albo czytam ostatnie rozdziały od nowa i od nowa. Haha. :)) Bardzo lubię te całe pogmatwane relacje między Miną i Yatenem w Twoim wykonaniu. Potrafisz zaskoczyć nagłym zwrotem akcji, wywołać uśmiech zabawnym dialogiem, kurcze!, naprawdę powinnaś to wydać. :D No już, naprodukowałam się. Jak zwykle nie potrafiłam się trzymać ściśle tematyki danego rozdziału. Jednym słowem- uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się znowu zawstydziłam :) Że też w ogóle chcesz czytać moje wypociny :)

      Usuń
  6. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam Yatena. Dobrze, że Mina mu powiedziała o gwieździe. Świetny rozdział, serio. Pozdrawiam :*
    http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym zobaczyć minę Yatena kiedy dowiedział się, że Alan ma jego Gwiazdę... Pewnie nie źle się wkurzył i teraz zżera mnie ciekawość co z tym faktem zrobi :D znając jego charakterek to będzie się dziać i to bardzo, nie chciałabym być w skórze Alana kiedy Yaten go dorwię:P Pozdrawiam Hefima :)

    OdpowiedzUsuń