wtorek, 11 czerwca 2013

XX Pułapka

Skończyłam pisać w nocy, ale już nie miałam siły opublikować. Coś w rodzaju +15 albo +18 :) Jak wolicie. W każdym bądź razie dla wszystkim fanów Miny i Yatena, bo do tej pary mam naprawdę dużo serca i najchętniej pisałabym o nich więcej :) Druga część z uśmiechem dla Yuu ;)


Purpurowo-pomarańczowe światło rzucało ciepłą poświatę na małą sypialnię, gdzie zniecierpliwiony Yaten czekał aż Minako skończy brać prysznic. Siedział swobodnie na fotelu z odchyloną głową, przeżywając wewnętrzne katusze. Wyczuwał przytłaczające go od środka napięcie i wypuścił ciężko powietrze, luzując krawat. W końcu ściągnął go, rzucając na podłogę. Jedno nie dawało mu spokoju- co takiego robił źle? Nie liczył, że Mina od razu wpadnie w jego ramiona. Chociaż nie miałby nic przeciwko, gdyby tak się stało. Rozumiał, że wcześniej obawiała się jego reakcji na wieść o chorobie, a teraz? Odważył się na ten pierwszy krok, gdyż tliła się w nim iskierka nadziei, iż miłosne zawirowania między nimi posuną się odrobinę na przód. Niestety nie zauważył jakichkolwiek zmian, lecz obojętność ze strony ukochanej wcale go nie zniechęcała. Nawet jeśli chciała uchodzić za niedostępną, to dla niego była żadna przeszkoda. Już nie raz udowodnił, że potrafi zawalczyć o to, co kocha.

Aino wyszła z łazienki ubrana w krótkie spodenki oraz bluzkę na ramiączka. Pokój od razu wypełnił apetyczny zapach truskawek, a muzykowi podskoczyła gula w gardle, gdy dziewczyna potraktowała go jak eksponat. Wskoczyła na łóżko, zdejmując opaskę z włosów i nie poświęciła mu nawet minuty.
- Zdajesz sobie sprawę, że olałaś moje wyznanie? - chłopak taksował pożądliwym wzrokiem jej sylwetkę.
- Może zabrzmiałeś mało przekonywająco? - blondynka wykręciła się do niego plecami.
- A więc mam Cię przekonać? W porządku, Aino-san – Kou uśmiechnął się, biorąc jej słowa za wyzwanie.
Wstał i szybko zajął miejsce na łóżku. Kiedy ta zorientowała się, iż materac ugina się pod dodatkowym ciężarem, było już za późno. Srebrnowłosy był w niebezpiecznie bliskiej odległości i błękitnooka zaczęła drżeć. Sama nie wiedziała, czy ze strachu, czy też z podniecenia.
- Zimno Ci? - zielonooki zapytał tonem, w którym wyczuwało się nutkę podstępu.
Zadowolony, że Wenus zdenerwowała się z jego powodu, bez skrępowania sięgnął ustami jej szyję.
- Co Ty... - wymamrotała, zaskoczona jego zachowaniem.
- Podobno na Ciebie nie działam. Powstrzymaj mnie.
- Bo nie... - nie dokończyła, ponieważ zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
Z satysfakcją pogłębił go, gdy zaczęła odpowiadać z równą zażyłością. Wsunął dłonie pod cienką koszulkę, dotykając alabastrowej skóry.
- Teraz sprawdzę, jak jest naprawdę – oderwał się od niej tylko po to, aby pocałunkami obsypać brzuch złotowłosej. Sunął językiem w górę, a cienka bluzeczka unosiła coraz bardziej. Minako miała totalny mętlik w głowie, nie mogąc pozbierać myśli. Nigdy nie pozwoliła żadnemu mężczyźnie, by dotykał ją, a już na pewno nie w taki sposób. Jednak to, co robił Yaten było nie do opisania. Nie dala rady zaprotestować, gdy ściągnął z niej podkoszulkę i poczerwieniał, kiedy zorientowała się, że jest naga. Próbowała zasłonić się rękoma, dostrzegając pożądanie w jego pociemniałych oczach, lecz chwycił ją za nadgarstki i znowu pocałował, by spróbowała się rozluźnić.
Wreszcie poddała się woli, oplatając dłońmi szyję chłopaka. Przyciągnął ją do siebie za biodra, pieszcząc piersi i Mina wygięła się w łuk, jęcząc z rozkoszy. Mokrymi pocałunkami dotarł do linii fig, a Wenus spanikowała i podniosła się do pozycji siedzącej. 
- Tak będzie sprawiedliwe – wyszeptała, rozpinając jego koszulę oraz wodząc placami po umięśnionym torsie, jeszcze bardziej rozpalając zmysły.
Kou nie wytrzymał i znowu przejął inicjatywę, dociskając blondynkę do wygniecionej pościeli. Pozbył się do reszty swoich ubrań, a potem całując wewnętrzną stronę ud dziewczyny, szarpnął za koronkowe figi i one również wylądowały na podłodze. Z zachwytem przyjrzał się ciału ukochanej, czekając na sygnał od niej.
Minako krzyknęła, gdy poczuła go w sobie. Wbiła paznokcie w jego plecy, zaciskając mocno powieki. Mimo to łzy przecisnęły się przez kąciki oczu, spływając po policzkach, ale Yaten scałował je delikatnie. Kiedy wyczuł, że odprężyła się, zaczął się powoli poruszać. Złotowłosa zamglonym wzrokiem wychwyciła jego pełne namiętności spojrzenie, gdy ból ustąpił napływającej fali przyjemności. Jej oddech przyspieszył i przestała się kontrolować. Nic nie mogło się równać z tym, co akurat przeżywała. 
Oboje złapali wspólny rytm i napawając się każdy ruchem, doznali spełnienia. Zielonooki leżał z twarzą ukrytą we włosach Miny, usiłując wyrównać oddech. W końcu położył się na plecach i przytulił ją szczelnie, dając buziaka w czoło. Nie pytał o nic, nie chcąc zburzyć atmosfery. Zresztą, mieli wystarczająco dużo wrażeń jak na jedną noc, a błogość, którą czuł, zamieniała się z każdą minutą w senność. Nie walczył dłużej ze snem, gdy zauważył, iż dziewczyna śpi smacznie. Dlatego poszedł w jej ślady i jego serce biło spokojnie, chociaż czas biegł nieubłaganie...
Muzyk obudził się i widząc pierwszy przebłysk promieni słońca, które stopniowo rozpościerały się na niebie, ziewnął przeciągle. W jego głowie narodził się pewien pomysł, lecz musiał poradzić się braci. Z drugiej strony nie miał ochoty opuszczać łóżka, kiedy przy swoim boku miał takie widoki.
Aino mruknęła coś pod nosem zanim otworzyła oczy i dotarło do niej w jakim położeniu się znajduje. 
- O Boże! - spąsowiała, natychmiast zakrywając się kołdrą.
- Wystarczyłoby dzień dobry, było bosko – Kou przejechał dłonią po jej biodrze, całując łapczywie na powitanie. - Nie powinnaś mi przypadkiem czegoś powiedzieć?
Ta złapała poduszkę i zakryła twarz dłonią, a zielonooki usłyszał niezrozumiały bełkot. Takie zabawy wyłącznie go drażniły, dlatego pozbawił ją tej dziwnej kryjówki, oraz zmusił, by spojrzała na niego.
- No słucham.
- Kocham Cię?
- To pytanie, czy odpowiedź?
- Odpowiedź, ale i tak straszny z Ciebie burak – Wenus wypięła mu język oraz przekręciła się bok, chichocząc.
- Czyli wszystko między nami jasne. Od dziś gramy w otwarte karty – srebrnowłosy połaskotał ją, dlatego poderwała się u siadła w rogu łóżka. - Zostawię Cię na kilka godzin samą. Dasz sobie radę?
- Obawiam się, że nie ubiorę się sama.
- Przykro mi, ale lepszy jestem w rozbieraniu – odszukał swoje spodnie i Mina zawstydziła się, gdy tak po prostu założył je przy niej. - Bądź grzeczna pod moją nieobecność i nie grzesz.
- Jak by było z kim.
- Tym lepiej dla Ciebie. Inaczej ta z góry musiałaby Cię pilnować – powiedział z przekąsem.
- Dobra Kou, spadaj już!
- Aha! Zrobił swoje i niech idzie. Aino-san, tylko udajesz taką niewinną – dalej się z nią droczył.
- Kou, ostrzegam Cię! Liczę do dziesięciu i znikasz!
- Lepiej zacznij odliczać czas do mojego powrotu.
Blondwłosa położyła się jeszcze, gdy została sama. Sięgnęła po komórkę i sprawdziła nieodczytane wiadomości. Uśmiech od razu przygasł na jej twarzy, po odkryciu, kim jest nadawca...

****
Taiki podniósł się gwałtownie na dźwięk zamykanych drzwi. Zaplanował sobie całą rozmowę i nie chciał słyszeć niczyjego sprzeciwu. Pomimo, że Seiya usiłował wyperswadować mu zmuszanie Yatena do czegokolwiek, to najstarszy Kou miał własną wizję ich przyszłości. Nawet nie wziął pod uwagę tego, iż porwał się na walkę z niemożliwym i w tym przypadku jego determinacja może nie wystarczyć.

Szatyn zastawił przejście młodszemu bratu, mierząc go surowym wzrokiem.
- Mamy do pogadania – poinformował oficjalnym tonem.
- Najpierw wykąpię się – srebrnowłosy rzucił na odczepne, lecz Taiki zacisnął rękę na jego ramieniu.
Brunet pokręcił głową z dezaprobatą, ale nie wtrącał się. Kłótnia wisiała w powietrzu i tego najbardziej się obawiał. Jak miał powstrzymać starcie dwóch odmiennych temperamentów, po którym mogły zostać jedynie zgliszcza?
Yaten wyszarpał się, ale posłusznie zawrócił do kuchni. Na jego ustach malował się kpiący uśmieszek, bo pogadanki starszego braciszka miał ewidentnie w czterech literach. Nawet nie usiadł, tylko czekał aż usłyszy stek bzdur, który będzie miał za zadanie poruszyć jego sumienie. Zrobić z niego odpowiedzialnego faceta, najlepiej chodzący ideał.
- Trzeba skontaktować się z księżniczką Kakyuu. Uznałem, że powinieneś wrócić na Kinmoku – fioletowooki powiedział bez owijania w bawełnę.
Najmłodszy Kou syknął złowrogo. Poczuł się tak, jakby ktoś chlusnął mu zimną wodą w twarz.
- Coś Ci się kurwa poplątało?! Od kiedy decydujesz za mnie?! Nudzi Ci się?! - szarpnął brązowowłosego za poły marynarki.
Teraz, kiedy był przekonany co do własnych uczuć i chciał skoncentrować się na szukaniu pomocy dla Minako, miał po prostu wyjechać?! Nie był tchórzem, który chował głowę w piasek przed problemami. Żadna siła nie mogła ruszyć go Ziemi. Jeśli w grę wchodziło przeciwstawienie się księżniczce, to był gotowy stawić temu czoło.
- Dowiedziałem się od Thei, że Aino-san jest chora. Usiłuję uniknąć nieporozumień oraz chronić...
- Karnet do psychiatry mi od razu wykup! Kogo chcesz chronić?! Może Minako przede mną?! Zbawiciel się znalazł! Nie udawaj rycerzyka w żelaznej zbroi, a z tą rudą plotkarą policzę się osobiście!
- Nie mieszaj jej w to! - tym razem Taiki stracił nerwy, ale Seiya rozdzielił awanturników.
- Nie potraficie dogadać się normalnie?! Cholera, może Yaten ma rację. Ma prawo do podejmowania własnych decyzji. Nie jesteśmy jego rodzicami, żeby zamykać go na klucz – granatowooki liczył, że te argumenty trafią do szatyna.
- No i co z tego?! Oboje będą cierpieć i męczyć się ze sobą. On nie ma bladego pojęcia na czym polega jej choroba! Nie ma tu czego szukać, bo Aino umiera i nic tego nie zmieni!
Srebrnowłosy wpadł w szał i z całej siły uderzył brata pięścią w nos. Ten zatoczył się, upadając na podłogę, a brunet przytrzymał szamoczącego się Yatena.
- Taka jest Twoja moralność?! Chrzanię to! I mam już tylko jednego brata! - wykrzyczał i popchnął przerażonego Seiyę, a drzwi prawie wyleciały z zawiasów, gdy nimi trzasnął.
Wszystko potoczyło się zbyt szybko, ale nie było odwrotu. Między braćmi pojawił się niewidzialna przepaść...

****
- Czego chcesz?! - wściekła Minako wparowała do gabinetu Alana i bez żadnych zahamowań uderzyła pięścią w biurko.

Przybrała postawę godną wojowniczki, hardo mierząc swojego przeciwnika. Już nie wierzyła, że ma dobre zamiary oraz jest taki nieskazitelny.
Colins zapalił papierosa i zaciągnął się, uśmiechając się perfidnie. Przypatrzył się bezczelnie szczupłym nogom Miny, podkreślonym przez obcisłe, jasne dżinsy. Nie uszło jego uwadze, że jej sylwetka nie straciła fasonu nawet w luźnym, białym sweterku. Jednak dopiero teraz zauważył iskierki w jej błękitnych oczach.
- Zapalisz? - przysunął paczkę w stronę blondynki, ale ta skrzywiła się.
Zastanawiała się, jak mogła być zakochana w kimś tak odpychającym. Podczas pobytu w Anglii wydawał się być tym wymarzonym. Uosabiał wszystkie cechy, jakie pragnęła by miał jej mężczyzna. Dopiero przy Yatenie zrozumiała, iż nie da się żyć według schematów, lecz trzeba jej łamać. Natomiast przed nią siedział przykład zadufanego w sobie lekkoducha.
- To nie jest towarzyska wizyta! Mów o co chodzi – ucięła ostro.
- Masz rację, Mina-chan. Dobijmy targu – niebieskowłosy wyjął z szuflady przedmiot należący do najmłodszego z braci Kou.
Wenus bez problemu rozpoznała jego Sailor Change Star i przełknęła głośno ślinę. Pozwoliła złapać się w pułapkę, a mężczyzna zyskał nad nią przewagę. 
- Nie pomyliłem się, wiesz co to jest. A ja wiem, kim Ty jesteś. Czarodziejką, prawda? Niezwyciężona Sailor Venus.
Dziewczyna usiadła na krześle, kiedy nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Nie potrafiła wykrztusić ani jednego słowa. Jak miała się bronić?
- Skąd wiem? - Alan delektował się triumfem nad biedną Miną. - Pamiętasz Katarinę? Tak, Twoja kochana przyjaciółeczka. Od niej dowiedziałem się, że cudownie ocalałaś. Mam swoje sposoby i na nią zadziałało. No i szkoda by było takiego uroczego dziewczątka jak Ty. Ucieszyłem się, że żyjesz, a wiesz, co mnie później zaintrygowało? Wraz z Twoim zniknięciem przestała pojawiać się dzielna heroska. Ja od samego początku starałem się rozwiązać zagadkę tajemniczej bohaterki. Robiłem zdjęcia, porównywałem reportaże i pomimo tego śmiesznego stroju oraz maski, dostrzegłem podobieństwo między wami. Niestety ulotniłaś się, zaprzepaszczając moje nadzieje.
Aino myślała, że to koszmar. Alan miał jakąś obsesję, a ona w dalszym ciągu nie rozumiała do czego zmierzał.
- Tamtejsze media bardzo interesowały się Twoją osobą – niebieskowłosy kontynuował. -Wiedziałem, że mogę wiele zyskać, jeśli ujawnię im prawdziwą wojowniczkę. Współpracuj ze mną, a oddam Ci tę błyskotkę – pomachał gwiazdą Yatena.
- A jeśli nie? - złotowłosa zapytała głosem pozbawionym emocji.
- Zadzwonię do Twojego kochasia i pogawędzę sobie z nim. Skoro do tej pory nie zauważył, że zgubił swoją zabawkę, to go oświecę.
- To szantaż!
- Jeszcze dużo musisz się nauczyć o interesach, kochana.
Mina czuła, iż zaczyna brakować jej tchu. Nie mogła się ujawnić i jednocześnie narazić na niebezpieczeństwo pozostałe czarodziejki. Z kolei zielonooki...Przecież on też nie zasłużył na coś takiego. Jego też powinna chronić, tylko jak?
- Ciężka sprawa, co nie? - Colins zapalił następnego papierosa i zaciągnął się, wypuszczając dym prosto na dziewczynę.
Ta zakasłała, a jej tęczówki zaszkliły się.
- Dam Ci dwa dni na przemyślenie. Później wiesz, co się stanie – mężczyzna ostrzegł ją.
Błękitnooka wstała, powoli ruszając do wyjścia. Świat wokół niej wirował i ledwo trzymała się na nogach.
- Świetnie się z Tobą rozmawiało. Miłego dnia, Mina-chan! - usłyszała za plecami.
Wtedy zebrała się w sobie, odnajdując siłę by zbiec do windy. Nikt jej tak nie upokorzył i wstydziła się, że okazała się naiwną idiotką. Zasłużyła na karę, ale co z jej bliskimi?

9 komentarzy:

  1. Ale się uwinęłaś. Jestem pod wrażeniem ;)
    Co do mocy Yatena, to na samym początku planowałam je wykorzystać, ale tradycyjnie wszystko mi się pozmieniało w trakcie i zrobię jeszcze inaczej. Więcej już zdradzała nie będę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, sama nie wiem czy powinnam coś napisać w związku z pierwszym fragmentem, bo obawiam się, że moglabbym się skompromitować swoimi ochami i achami i całą resztą odrobinę nieprzyzwoitych przemyśleń, myśli i co tam jeszcze roi mi się w głowie, więc chyba podsumuję krótkim: "świetne" oraz "nareszcie!" W sensie, że Minako i Yaten nareszcie obopólnie wyjawili sobie swoje uczucia i jest między nimi w porządku.
    Czego nie można powiedzieć o sytuacji ogólnej ani o tym, co wydarzyło się między braćmi. Jakoś mi zgrzytnęła reakcja Yatena, gdy rzucił tekst o rozprawianiu się z rudowłosą plotkarą, ale zrzucę to na karb jego wściekłości związanej z całkowicie zaskakującą informacją o jego rzekomym powrocie na Kinmokusei, strachem o Minako i próbami odebrania jej z łap okropnej śmierci.
    A ostatni fragment? Cóż, Alan okazał się gnidą chyba jeszcze większą niż cudowny Mamoru i naprawdę jestem ciekawa jak to się wszystko rozwinie.

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Yaten porządnie się wściekł i równocześnie chciał dopiec bratu. On za wszelką cenę chce zostać na Ziemi z Minako :) Z drugiej strony on nie bardzo przepada za Theą i to też taka szpila z jego strony ;)
    Najlepsze rozwiązanie tej historii będzie w epilogu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach... po takim rozdziale to tylko jedno pytanie mi się sunie na usta - Kiedy ciąg dalszy? To było naprawdę cudowne. Nie wiem czemu, ale mi się tam podobało jak Yaten przywalił Taikiemu to było takie, no takie fajne xD O męskości nic nie mówię, bo ten temat już przerabiałyśmy hahaha :D Tak szybko to przeczytałam i ciągle chcę więcej, ech. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Jak widzę mam kogoś w swoim obozie! Ten cios prosto w nos Taikiego to moje specjalne zamówienie. Haha. :D Niech ja tylko skończę te moje egzaminy, to się odpowiednio rozprawię z brązowowłosym Kou. Jeszcze mnie popamięta! :))

      Usuń
    2. To było epickie, ale nie spodziewałam się po Tobie takiej niechęci do Taikiego. ;)

      Usuń
    3. Hahaha. Wiesz... Podobno od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok. Może nie nazwałabym tego od razu "nienawiścią", ale... Pewne rzeczy po prostu się zmieniły. Przejdzie mi. Tak sądzę... :))

      Usuń
  5. no widzę że wreszcie mogę dać tu swój komentarz :) a rozdział jest niesamowity tyle się działo Yaten wreszcie udowodnił Minie że naprawdę ją kocha ale trochę mnie martwi ta cała sytuacja z Taikim mam nadzieję że jednak wszystko się wyprostuje i się pogodzą zwłaszcza że nadchodzi inny poważniejszy problem z Alenem więc czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial super!ciesze sie ze miedzy Minako i Yatenem wszystko w porzadku,Zgadzam sie z dziewczynami ze Taiki nie powinien mieszac sie do spraw Yatena. a co do Alana to mam nadzieje ze Mina powie komus ze ten ja szantarzuje i razem cos wymysla.pozdrawiam magdzia8787

    OdpowiedzUsuń