Seiya
mieszał niedbale słomką drink rubinowej barwy, podany w wysokiej
szklance. Z kolei Taiki nie spuszczał wzroku z Thei, która
punktualnie przejęła ster za barem i z przyklejonym do twarzy
uśmiechem obsługiwała gości. Impreza rozkręcała się bardzo
powoli, ponieważ było jeszcze wcześnie. Pośród dźwięków
nastrojowej muzyki na parkiecie tańczyło kilka par, tuląc się
oraz ocierając o swoje ciała.
Brunet z nudów sączył
napój, uważając wieczór za stracony, gdyż nie było
przy nim Usagi. Tym razem nie spieszył się z zapraszaniem jej, bo
nie byłoby mu łatwo trzymać się dystans, a sytuacja złotowłosej
nie była prosta.
Nic nie zapowiadało szczególnego
przełomu, dlatego wieczór zapowiadał się monotonnie, dopóki
nie zjawił się najmłodszy Kou. Wtedy niebieskooki wypluł całą
zawartość jaką miał w ustach i pomyśleć, że to przez Minako,
którą Yaten obejmował w pasie. W dodatku dziewczyna nie
dotrzymywała mu kroku i wyglądało to tak, jakby ktoś ją
niechcący przykleił do boku chłopaka. Dopiero kiedy poluzował
uścisk, czmychnęła za bar w tempie sprinterki.
-Powiedz, że
mam przewidzenia albo za dużo wypiłem-Taikiemu nie było do
śmiechu.
-Nie wypiłeś ani kropli i widzisz to samo, co ja.
Czyli brutalna rzeczywistość-Seiya wyrzuciła słomkę za siebie,
wypijając drinka jednym tchem.
-Cześć chłopaki, jak
leci?-srebrnowłosy przyłączył się do braci, wzdychając
teatralnie.
-Co to przed chwilą było?!-szatyn zapytał z mordem
w oczach.
-Odprowadziłem moją dziewczynę do pracy, co w tym
dziwnego?
-Dziewczynę?!
-No tak, nie podzieliłem się z wami
radosną nowiną. Wczoraj odwiedziłem Aino-san, to znaczy Mine-chan
i trafiła mnie strzała amora-złapał się za serce.-Nawet nie
wiecie ile nas łączy, niesamowite!-powiedział rozmarzonym
głosem.-Co za szczęście, że odwzajemniła moje uczucia. Chyba bym
nie przeżył.
-I z tej miłości tak od Ciebie uciekała, czy po
prostu ciasno jej w Twoich ramionach?-brunet też nie uwierzył w
bajeczkę o wybuchu wielkiej miłości.
-Nie znasz się braciszku.
Mina jest nieśmiała, to nasze pierwsze wspólne
wyjście.
-Chodź no tu, kochasiu!-Taiki wstał, chwytając
zielonookiego za kołnierzyk koszuli.-I komu Ty usiłujesz wcisnąć
kit? Jeśli Thea piśnie chociaż słówko, że skrzywdziłeś
Minako, to...
-To co?!-Yaten zdołał się wyszarpać i popchnął
brązowowłosego, a Seiya stanął między nimi by nie doszło do
bójki.-Pilnuj tej swojej donosicielki, a ode mnie się odczep!
Jakoś obaj nie potraficie się dobrze bawić, więc zmieniam
towarzystwo-odparł sarkastycznie, a potem ruszył w kierunku baru.
W
tym samym czasie Thea przekazała swoje obowiązki drugiej
dziewczynie i zabrała się za strofowanie Minako, wrzeszcząc
wniebogłosy. Skruszona Wenus stała skulona ze splecionymi dłońmi,
zagryzając dolną wargę. Nawet nie zdziwiła się, że
bursztynowłosa zareagowała złością. Dlaczego dała się namówić
Yatenowi na to absurdalne wyjście?
-Mówiłaś, że go nie
znosisz, a przyszliście tu razem niemalże klejąc się do siebie!
Dosypał Ci czegoś do herbaty?!-barmanka całkowicie zdominowała
przyjaciółkę.
-Ja...Ja...Bo on...To znaczy my zostaliśmy
parą...
-Parą?!
-Samo jakoś wyszło!-niebieskooka krzyknęła
rozpaczliwie.
-Pierwszy raz widzę takie dziwne objawy...-Aider
nie dokończyła, ponieważ Mina zakryła jej ręką usta, widząc
nadchodzącego muzyka o srebrnych włosach.
-Objawy
czego?-niestety usłyszał rozmowę dziewcząt i jego spojrzenie
wyraźnie sugerowało, iż oczekuje
odpowiedzi.
-Zmęczenia!-krótkowłosa pisnęła, a
następnie chwyciła za tacę by wreszcie zająć się pracą.-Zajmij
się czymś ciekawszym, niż podsłuchiwanie! Chcesz, to postawię Ci
piwo.
-Super! To się nazywa wychować kobietę!-klepnął
blondynkę w pośladek, gdy próbowała go
ominąć.
Zesztywniała, ponieważ przez jej ciało przebiegł
elektryzujący dreszcz i gdyby nie bursztynowłosa, która
postawiła przed nosem chłopaka kufel złotego trunku, to na pewno
wymierzyłaby mu policzek. Naładowana złością zaczęła
przyjmować zamówienia, ale nie przypuszczała, że wzbudzi w
najmłodszym Kou zazdrość. Za każdym razem, gdy obcy mężczyzna
szeptał jej coś na ucho lub nieświadomie dotykał, Yaten nabierał
coraz zachłanniejsze łyki aż opróżnił naczynie do
ostatnie kropli.
-Ruda, polej czystą!-jednym ruchem pchnął
kufel w stronę barmanki.-I dopisz do rachunku Aino.
-No chyba
śnisz! Zapomnij, kolego!
-Od kiedy jestem Twoim kolegą?! Po
pierwsze moja dziewczyna stawia, a po drugie nikt Cię nie nauczył
jak być miłą dla klienta? Może sobie przypomnę, gdzie mam namiar
na Twojego szefa.
-Skończony dupek-zacisnęła zęby.
-Jeśli
polecisz do mojego braciszka na skargę, to nic nie zyskasz.
-Nie
zamierzam niepokoić Taikiego z Twojego powodu.
„Skoro Minako
sama się w to wpakowała, niech poniesie konsekwencje”-dokończyła
w myślach.
Chociaż Wenus przewidziała, że zostawienie
zielonookiego w towarzystwie Thei może wróżyć wyłącznie
kłopoty, to w głębi duszy liczyła na cud. Zazwyczaj cuda zdarzają
się tylko w filmach i szybko się o tym przekonała, wracając z
pustymi szklankami, ponieważ jej niby facet awanturował się. Już
spieszyła z pomocą, gdy wysoki brunet zastawił jej
drogę.
-Ugasiłabyś moje pragnienie?-Akira chciał wypróbować
nową strategię podrywu, ale nie miał pojęcia, że trafił na
przyjaciółkę siostry. Inaczej zrezygnowałby bez żalu.
-Idź
czerpać z innego źródła!-Yaten warknął, a jego ciemna
aura urosła do gigantycznych rozmiarów.
-Spokojnie
kogucie, zajętych nie tykam-chłopak cofnął się, uśmiechając
ugodowo.
Z biednej dziewczyny pewnie zostałaby mokra plama na
podłodze, gdyby „adorator” nie wycofał się w tłum tańczących.
Zdążyła przypomnieć sobie wszystkich szaleńców z jakimi
się spotykała i muzyk bił ich na głowę. Jeśli udając jej
chłopaka zachowywał się nieobliczalnie, to co by było, gdyby
naprawdę się zakochał? Jedno wiedziała na pewno-musiała ostudzić
jego zapał, bo w przeciwnym razie wyleci z pracy.
-Prowadź się
porządnie kobieto, przynajmniej jak ja patrzę-usłyszała tuż przy
swoim uchu.
Tego było za wiele. Nie zamierzała merdać ogonem na
zawołanie.
-SIEDŹ NA TYŁKU I SIĘ NIE ODZYWAJ!!!-wyrwała mu
się i żołnierskim krokiem wróciła za bar.
Zaczęła
ignorować srebrnowłosego, który wlewał w siebie alkohol,
jakby naprawdę nie miał dna. Tylko czujne spojrzenie Taikiego
rejestrowało każde przewinienie jego brata, zapisując je na
czarnej liście. Spokojnie czekał, aż limit się wyczerpie.
Po
jakimś czasie Thea zorientowała się, że najmłodszy Kou ma już
dość, bo bełkocze coś pod nosem. Dlatego niezwłocznie
powiadomiła Mine.
-Mina-chan, on się do niczego nie nadaje. Nie
możemy go tu zostawić, bo odstrasza innych.
-Zaprowadzę go na
zaplecze, otworzę okna. Może jak poczuje świeże
powietrze...
-Jasne! Nawet jak byś go postawiła w przeciągu, to
na nic się to zda.
-Nieważne, trzeba go stąd zabrać-Aino
podjęła decyzję.-Yaten, idziemy-pozwoliła mu się oprzeć na
sobie.
Niestety źle odczytał jej intencje i nim się
zorientowała, siedziała na jego kolanach.
-Ile można
czekać?-wymamrotał niewyraźnie.-Zła z Ciebie
kobieta...A...Aino-san...
Poczuła ostry zapach alkoholu i
zemdliło ją.
-Zła, to ja dopiero mogę być! Wychodzimy!-po
kilku nieudanych próbach wreszcie wstał, ledwo stawiając
kroki.
Wściekła Wenus popchnęła go na małą, czerwoną sofę,
ponieważ myślała, że od razu uśnie. Nic bardziej mylnego, gdyż
położył ręce na jej biodrach i pociągnął ją za sobą. Teraz
siedziała okrakiem na pijanym Yatenie, próbując obciągnąć
roboczą sukienkę.
-Aino-san...Daj buzi...-znowu owionął ją
morderczy oddech.
Złapała za poduszkę, bo usta chłopaka były
niebezpiecznie blisko i odcisnął namiętnego całusa na szorstkim
materiale.
Kiedy zobaczył, że perfidnie go oszukała, zaczęli
się szarpać. Nagle ktoś uniósł ją do góry i
wybawcą okazał się Seiya, który przeprosiny miał wypisane
na twarzy.
-W domu dostaniesz inną przytulankę-Taiki zgarnął
srebrnowłosego za frak i z pomocą bruneta wyprowadził z klubu.
Po
całej aferze został bałagan w socjalnym, purpurowa po samą szyję
Mina oraz zażenowana panna Aider.
****
Yaten
pochrapywał w najlepsze na tylnym siedzeniu taksówki, podczas
gdy jego bracia nie mgli znieść smrodu, którego był
źródłem. Modlili się, żeby kierowca nie policzył im
dwukrotnie za kurs, ale nie zdziwiliby się, gdyby zażyczył sobie
nawet trzykrotną wartość.
Taiki nie odezwał się przez drogę
ani słowem, a gdy targał zielonookiego do windy, przeszło mu przez
myśl by zostawić go na noc na klatce schodowej. Spanie na twardym
dobrze by mu zrobiło, ale szatyn zachował resztki litości i
wrzucił pijaczynę do pokoju jak worek ziemniaków. Dał
drugiemu bratu znak, że chce z nim pogadać, więc poszli do
kuchni.
Ciepłe światło nad okapem rozjaśniło do połowy
wnętrze, a firany powiewały lekko pod wpływem uchylonego
okna.
-Zabrzmi to śmiesznie, ale chce mi się pić-Seiya otworzył
lodówkę w poszukiwaniu czegoś orzeźwiającego.-Za wiele
tego nie mamy, a Yaten będzie miał kaca.
-Pij! Czym się
przejmujesz? Mnie jego kac nie interesuje.
Niebieskooki domyślił
się, że to początek zemsty, więc bez wyrzutów sumienia
wypił colę, a potem zabrał się za wodę.
-O czym chciałeś
rozmawiać?-dosiadł się brązowowłosego.
-O Tsukino-san.
-O
nie, błagam Taiki! Też zrobisz mi wykład?
-W gruncie rzeczy
chodzi i o Ami.
-Nie łapię-Seya pogubił się.-A co ja mam z nią
wspólnego? Chwileczkę...Chyba, że Ty masz jakieś
wątpliwości-uśmiechnął się zadziornie.
-Nie, nie mam żadnych
wątpliwości. Moje uczucia idą w bardzo dobrym kierunku.
-No to
oświeć mnie.
-Przemyślałem sobie wszystko i lepiej będzie,
jak dowiesz się prawdy. Ostatnio spotkałem Ami w towarzystwie
Mamoru, ale nie był to pierwszy raz, kiedy widziałem ich
razem.
Czarnowłosy rozszerzył oczy w zdumieniu, lecz Taiki nie
pozwolił, by mu przerwał.
-Oni się spotykają i nie jako para
przyjaciół. Nie mam pojęcia na ile ich relacje są poważne,
ale Ami chyba się zaangażowała. Pokłóciłem się z nią i
wątpię, żeby nadal uważała mnie za przyjaciela. Posłuchaj
Seiya, nigdy nie wnikałem w całą tą historię o zaplanowanej
przyszłości, ale szanuję Usagi. Nie zasłużyła, by najbliższe
osoby ją okłamywały. Nie wiem też, co naprawdę się teraz między
wami dzieje. Jednak spróbuj jej zasugerować, żeby dyskretnie
poobserwowała narzeczonego i przyjaciółkę.
Seiya nie dał
po sobie poznać, ale wewnątrz gotował się ze złości. Jego
Odango martwiła się o wszystkich, a oni po prostu ją wykiwali.
-Tak
zrobię-stwierdził po namyśle.-I tam mam jej pomagać. Wiesz, że
Odango idzie na studia?
-O świetnie. Dobrze, że się rozwija. Co
wybrała? Psychologia? Pedagogika?
-Nie, prawo.
-Wiesz...Ja już
pójdę spać...
Wyobraziłam sobie reakcje biednych braci Kou na widok Yatena i Miny hihi :) Upił się i narozrabiał... ale Seiya wkroczył do akcji, bo nie wiadomo co by się dalej działo. No to czekam na kac mojego zielonookiego hahah xD A o U/S to widzę, że coraz lepiej. Jak Mamoru może się umawiać z Ami?! Oboje są siebie warci... Seiya musi pocieszyć swojego Króliczka :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Ayane :))
Bardzo lubie opowiadania o Minie i Yatenie a te opko bardzo przypadlo mi do gustu! jest swietne!uwielbiam ich docinki. pozdrawiam i zycze weny!:)
OdpowiedzUsuń